Złotawa, krucha i miła. |
Mimozami jesień się zaczyna,
Złotawa, krucha i miła.
To ty, to ty jesteś ta dziewczyna,
Która do mnie na ulicę wychodziła.
Od twoich listów pachniało w sieni,
Gdym wracał zdyszany ze szkoły,
A po ulicach w lekkiej jesieni
Fruwały za mną jasne anioły.
Mimozami zwiędłość przypomina
Nieśmiertelnik żółty - październik.
To ty, to ty, moja jedyna,
Przychodziłaś wieczorem do cukierni.
Z przemodlenia, z przeomdlenia senny,
W parku płakałem szeptanymi słowy.
Młodzik z chmurek prześwitywał jesienny,
Od mimozy złotej - majowy.
Ach, czułymi, przemiłymi snami
Zasypiałem z nim gasnącym o poranku,
W snach dawnymi bawiąc się wiosnami,
Jak tą złota, jak tą wonną wiązanką.
A ja na przekór pogodzie zaczynam dziergać Margarytkowe serwetki , podejrzane i zgapione od właścicielki Szydełkomani
Trzeba będzie chyba poprosić kominkową kozę o pomoc w rozgrzaniu wnętrza domu...bo wilgoć włazi każdą dostępną szparą ....Jak ja tego nie lubię, brrrrrrrrrrrrr.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz