Moja fascynacja haftem krzyżykowym trwa. Początki trochę nieporadne ale co tam, mam nadzieje ,że nie będziecie się śmiać z moich "pijanych krzyżyków" ;-)
Machina szaleństwa ruszyła i trudno ją zatrzymać. Liczyłam co prawda na pewnego rodzaju wsparcie od osób haftujących. Bo zielonego pojęcia nie miałam ,że są różnego rodzaju materiały , kanwy, muliny.... takie, siakie ...Jak weszłam do pasmanterii, zgłupiałam bo nie wiedziałam o co zapytać.
Najśmieszniejsze ,że po głowie chodzi mi tyle pomysłów i chciałabym je już "teraz" zrealizować ...ale haftowanie to nauka pokory i cierpliwości...a przy tym daje tyle spokoju . Do tej pory myślałam ,ze najlepiej wypoczywa się szydełkując. Teraz wiem, że nie tylko ;-)
Już nie mogę doczekać się ukończenia czerwono-bordowej choinki.,ha,ha ,a szydełkowe bombki i aniołki czekają ...na lepsze czasy.
Pozdrawiam wszystkich obserwujących.,życząc spokojnej nocki BeA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz