poniedziałek, 30 stycznia 2012

chwilo TRWAJ

 
  widok z kuchennego okna 
 


            
Zima, zima, zima...
a produkcja serduch trwa

Jak ja kocham takie ferie: dzieci na obozie sportowym, książka , kocyk- spanie w dzień, garnek krupniku na 3 dni....poezja spokoju i smaku ;-) 

środa, 25 stycznia 2012

kochać?...jak to łatwo powiedzieć

    Mimo,że nie hołduję Dnia Zakochanych i nie przepadam za całą tą szopką walentynkową postanowiłam wymienić hafy choinkowe na serduchowe. Może dlatego,że obrazki z ich udziałem mogą bezkarnie wisieć przez cały rok, podobnie jak pielęgnowanie uczucia...wśród zakochanych ;-)nie tylko w Dniu św. Walentego. Oto pierwsze z nich:



     wg pomysłu Renato Parolin z moim osobistym pomysłem na kolorystykę

     
Chciałam podzielić się z Wami wzorem ale z tego co widzę fotka wyszła nieostra, za co z góry przepraszam. 
I teraz nikt mi nie uwierzy ,że robiłam to z serca  ;-)

A propos miłości, wiem, wiem temat rzeka . Prawdę mówiąc wcale nie mam zamiaru się mądrzyć. Ostatnio
 zupełnie niechcący znalazłam   blog dla Ani 
Blog pisany w formie pamiętnika przez mężczyznę. Polecam przeczytanie go nie tylko romantykom.

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Serwetkomania do sześcianu, jeleń jelenia , jeleniem pogania i Ty możesz zostać słoniem

Od jakiegoś czasu opanowała mnie serwetkomania. Oklejam wzorkami z serwetek co się da. Zaczęłam nawet przenosić wydrukowane wzory na czyste serwetki, dbając coby nie było za dużo odpadów. W pracy okleiłam kilkanaście zakładek dla babć i dziadków moich wychowanków, a w domu....zobaczcie sami;-)

Jelenie na serwetowisku.... lub jak kto woli Jeleń, jelenia ,jeleniem pogania.

Najpierw powstały podkładki pod szklankę zrobione z tekturowych tacek pod piwo.

potem świeca do kompletu
a za jeleniami biorąc z nich przykład słonie choć nieserwetkowe.

 Teraz będę trochę poważniejsza i poproszę o pomoc dla Julki, córeczki mojej przyjaciólki

Na moim blogu służbowymmożna obejrzeć zdjęcia i poznać historię Julki. Zwyczajnie i prosto proszę o pomoc dla niej.Każdy z nas może być takim słoniem przynoszącym szczęście ;-)

sobota, 14 stycznia 2012

Chora...chorejsza...trup

..................no i sypnęło śniegiem ;-) od wczoraj dość intensywnie pada. Chciałam to mam.....A tak poza tym jestem chora, chorejsza...trup. Przeziębienie nie odpuszcza, a rodzina woła...."Mamo jeść", ha,ha nawet pochorować nie można. Popatrzcie co im dzisiaj zaproponowałam:

PIEROGI PIECZONE Z KAPUSTA I PIECZARKAMI:
Farsz dowolny, u mnie podobny jak na pierogi wigilijne tylko zamiast prawdziwych grzybów dodałam pieczarki ;-)

CIASTO:
1/2 kg mąki
4-5 łyżek kwaśnej śmietany
1/2 kostki margaryny
3 jajka
1/2 kostki drożdży
2 łyżeczki cukru
1/2 łyżeczki soli
1/4 szklanki letniego mleka


     Drożdże pokruszyć, dodać cukier, letnie mleko i tyle mąki aby powstała konsystencja jogurtu. Zaczyn odstawić na chwilkę do wyrośnięcia ( uwaga u mnie po chwili zaczęła wypływać wulkaniczna ciecz , dlatego przygotujcie większe naczynie niż kubek ;-)).Margarynę rozpuścić i ostudzić.
     W tym czasie do miski wsypać mąkę, sól,dodać śmietanę, jajka (bez jednego białka), dodać zaczyn. Wyrabiamy powoli dodając roztopioną ostudzona margarynę. Wyrabiamy aż ciasto będzie odchodziło od ręki. Ciasto przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia.
     Porcjujemy, rozwałkowujemy i za pomocą szklanki wycinamy krążki jak na pierogi gotowane. Do środka wkładamy farsz. Lepimy. Smarujemy białkiem i posypujemy makiem. Pieczemy w nagrzanym piekarniku do 200 stopni C około 30-35 min (aż zarumienią się).
                                                                                                
Zamiast tradycyjnego pierogowego kształtu uformowałam dłońmi małe bułeczki.

                                                                                                                             SmAcZnEgO!