sobota, 18 maja 2013

tak.....

 ......w między czasie


Kochani, jakim lakierem wykańczacie prace potraktowane spękaczami dwuskładnikowymi?

poniedziałek, 6 maja 2013

takie tam trzy po 3


      W końcu wybrałam sie do ogódka...Sąsiadki wypieściły swoje trawniki więc i ja nie mogłąm być gorsza...konsekwencją owego poswięcenia jest złapanie infekcji kataralnej( brzmi lepiej niż przeziębienie ...prawda;-) ale pewnego rodzaju satysfakcję mam. Wolę zdecydowanie prace na tarasie ...właśnie z myślą o tym miejscu przygotowałam nowe mieszkanko dla pomidorków.

a to już moje pudełka po herbacie zamienione na opakowanie do prezentu ;-)


                                          puszki po kawie
    Mam okropną awersję do spękań jednoskładnikowych. Może to moje negatywne nastawienie powoduje,ze nie wychodzą mi takie jakbym sobie tego życzyła

                                          Uwielbiam za to spękania wykonywane preparatami dwuskładnikowymi
                                         choćby na tym talerzu
                                        


Słoneczko coraz częściej pokazuje swoje oblicze...mam wiec nadzieję ,że będzie coraz cieplej,a co za tym idzie nie będę już więcej marudzić.Pozdrawiam BeA

czwartek, 2 maja 2013

M jak MAJ...MATURA i lekkie MIGOTANIE przedsionków...MASAKRA

Maj, maj jest na ziemi świat, świat się zieleni...
zieleni to prawda ale jakoś tak ociężale , może dlatego ,ze u nas na tzw "północy " jak zwykle najzimniej ....czasami różnica temperatur między nami a południem wynosi 10 stopni. A ja tak lubię ciepełko  ;-) No cóż...jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma ;-)




I zamiast udzielać się w ogródku ....wymyślam cuda na kartonie....czyli podkładki...tadam






                          Powstały również serwetki szydełkowe

  Maj to nie tylko zieleń, sprzątanie ogródkowych zakamarków, urządzanie atmosfery tarasowej....Dla mnie obecny maj to również ...MATURA mojej córki......brrr i żeby nie smucić i nie popaść w skrajna histerię.....zajmuję głowę i ręce różnymi pierdułkami.....
     Moja córka ma szczęście do dobrych wychowawców. Poczynając od podstawówki do ostatniej klasy liceum trafiała na sensowne kobiety, które nie wypaliły sie zawodowo i mądrze kierowały młodzieżą. Kiedy tylko nadarzała sie okazja np Święta Bożego Narodzenia czy Wielkanocne proponowałam Duśce aby zaniosła swojej Pani drobiazg zrobiony przeze mnie. Zawsze kręciła nosem....mówiąc ,ze nie będzie się podlizywała i jak chce to sama mogę to zrobić....No cóż nie chciałam narzucać swoich pomysłów. Przed samym zakończeniem roku (26.04.13) zapytała ....
- Mamo, a może zrobisz Pani B. pudełeczko ? No wiesz takie postarzane ....ze spękaniami.
Zrobiłam ;-)


i korciło mnie aby razem z pudełkiem zapakować wszystkie gadżety przygoowane na wcześniejsze okoliczności...czyli pisanki i bombki..
-Ale siara....mamo!!!!
A swoją drogą jak ja zdawałam maturę to bez (inaczej lilak) był w fazie największego rozkwitu a teraz dopiero budzi się do życia.....No i jakie kwiaty postawią na stół w czasie matur.....klęska żywiołowa ;-)