niedziela, 3 marca 2013

Na feriach czyli kaczo, byczo i indyczo

Powoli oswajałam sie po przyjeździe z feryjnego wyjazdu do Kronplatz .




     Wyjazd bardzo sie udał, pogoda bezustannie dopisywała, co pozwalało mi na bezpośredni kontakt z przyrodą i  podładowanie akumulatorów. Dzieci z resztą towarzystwa ( tatą, ciocią Asią i wujkiem Darkiem)z uśmiechem na twarzy szusowali do tzw"bólu". Żeby tak szybko nie zapomnieć wizyty we włoskim Kronplatz zakupiliśmy napój jajeczny z dodatkiem alkoholu,którym można było raczyć się w restauracji na stoku.Potocznie zwane "Bombardini" rozgrzewało i dodawało energii ;-)


    Minął co prawda tydzień od powrotu ale nie mogę odnaleźć się i wejść w dawniejszy "wariacki" rytm dnia. Wszystko robię powoli, albo nie robię wcale...nie wiem czy coś zacząć, czy może coś skończyć....Jedynym bodźcem do działania stało się pożyczenie tzw mini szlifierki, dzięki której udało mi się wywiercić pierwsze w życiu otworki....To było moje marzenie. Daleko jeszcze do pełni szczęścia ale już wiem ,ze jestem w stanie wywiercić wydmuszce "dziurę w brzuchu".....

Wcześniej powstało dość dużo pisanek ze spękaniami i z reliefami.








 Rozpędziłam się z tymi pisankami i zaczynam zastanawiać się w jaki sposób mogę je sprzedać. Próbowałam na portalach tablica.pl, sprzedajemy.pl i jak do tej pory nie widzę żadnego zainteresowania.Czyżby pozostało mi stanie z jajami na targowisku miejskim? A może znacie wiarygodną, zaufaną stronę sklepu internetowego gdzie mogłabym wystawić moje maleństwa ;-) Pozdrawiam BeA

6 komentarzy:

  1. ale cudne widoki i pekne jajeczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, karmiłam sie tymi widokami bo to dodawało mi energii, radości....dziękuję

      Usuń
  2. Piękne te jajeczka. Urzekają mnie twoje prace- jajeczka czarno-białe ( podobnie było z bombkami ). Czy możesz pokazać te jajeczka w szarościach bliżej :-).
    A jeśli chodzi o sprzedaż to ja też mam problem co dalej z moimi pracami -serduszka, jajeczka , biżuteria, mam też kilka obrazów. Brak możliwości sprzedaży trochę powoduje że czasami odechciewa się coś robić. Bo po co ? Do szuflady? Ale ty pokazuj bo piękne to co robisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak Alicjo...Uśmiejesz się , ale właśnie wracam z targowiska w Gdańsku i postałam tam niecałą godzinkę ....Cała klientela o tej prze składała sie z emerytowanych osób. Broń Boże nie mam nic do starszych ludzi, ale jak powiedziałam cenę 15-20 złotych to kiwali tylko głową ....rozumiem, wszystkim jest ciężko ale starszy człowiek nie zdaje sobie sprawy,że te wszystkie preparaty kosztują ...woli pójść do stoiska obok i kupić jajeczko plastikowe z ordynarnie naklejonym zajączkiem za 5 razy taniej. Ot rzeczywistość ;-( . Obiecuje ,ze w najbliższym czasie przybliżę szarobure jajczęta ;-)...no chyba ,ze znajdzie sie spontaniczny kupiec, ha,ha

      Usuń
  3. Ale piękne jajeczka! I ile ich ozdobiłaś, super :)
    A widoki przepiękne! Ciężko się tak pozbierać po urlopie, prawda?
    A co do sprzedaży to znam ten ból, a do szuflady i mnie się nie chce robić! Jednak targowisko to średnio dobry pomysł, bo tam nikt nie wyda tyle pieniędzy na pisankę.
    Może spróbuj wystawić w galeriach internetowych.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję kochana za wsparcie , próbowałam już wystawić małe co nieco na tablicy.pl i sprzedajemy.pl....ale jak na razie KICHA.

    OdpowiedzUsuń