niedziela, 2 października 2011

Gę,gę, gęsiom mówię pa,pa

      Tegoroczna jesień jest dość łaskawa , nie można narzekać.Piękny sobotni i niedzielny dzionek spędziłam przede wszystkim na tworzeniu kwadratów i przemalowywaniu  krzeseł.

Gdy świeci słońce i mam więcej czasu staram sie jak najwięcej chwil spędzić na tarasie. Mimo ,ze obok domu , a właściwie w północnej  części mam niewielki ogródek, wolę regenerować siły właśnie tu. Jest on w większej części dnia wystawiony na działanie promieni słonecznych i stąd jego popularność.
     Wspomniane kwadraty powstawały piorunem, a dwa sosnowe krzesła równie szybko dały się przemalować bejcą w kolorze TEK.

      Cieszyłam sie z pozytywnej aury i ciepłego powietrza bo na co dzień jestem zmarzlakiem. Wiem jednak ,że to łaskotanie ciepłem skończy sie niebawem. Świadczyły o tym kilkakrotnie zauważone w ciągu dnia przelatujące potężne klucze dzikich gęsi.

Widząc te niesamowite , inteligentne stworzenia za każdym razem mam ochotę im pomachać ręką na pożegnanie. Ja chyba też powinnam być taką gęsią, bo na myśl  o nadchodzących chłodach i roztopach mam gęsią skórkę...ha,ha . A swoją drogą skąd się wzięło powiedzenie ..."głupia gęś"...one przecież na takie nie wyglądają ;-)

ps. drugim objawem ,że zima tuż tuż było sobotnio- niedzielne objadanie się irysami sezamowymi w hurtowych ilościach. To okropne , bo zjadłam je zupełnie sama!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz